top of page
Simeon Saklawi, 2007

klacz arabska hodowli Saklawi Arabians

linia męska: Kuhailan Afas     linia żeńska: Szamrajówka

Prince of Persia
Pilot
Fawor
Pipi
My Midnite Dancer
MS Rafiq
My Raven
Pianissima+
Gazal al Shaqab
Anaza El Farid
Kajora
Pianosa
Eukaliptus
Pinia
DOKUMENTY
2.jpg

Pewnej ciepłej, choć deszczowej nocy, w połowie drugiego miesiąca wakacji, w Saklawi Arabians na świat przyszła mała, nieporadna klaczka, której matką jest przepiękna i zdolna Pianissima. Niezdarna i pechowa, od małego wpadała w same tarapaty. Była bardzo ciekawska, przez co prawie się raz utopiła. Niesamowicie szybko natomiast się uczyła. W mig pojęła podstawowe komendy. Nie cierpiała też od 2 roku życia na brak towarzystwa, ponieważ była naprawdę bardzo charyzmatyczna – kochało się w niej pół hodowli panów. I to mam na myśli ludzi. Piękne umaszczenie uczyniło z niej zwyciężczynię w drodze ku sercom ogierów. Gdy przyszedł czas, aby Simeon pożegnała się ze znajomą hodowlą, a poczęła dalej się rozwijać w nowym dla siebie domu, Milva urządziła sprzedaż, na którą wybrała się Avi z HK Saphira. Kiedy przeglądała konie, które zostały wystawione, jej wzrok odrazu przykuła smukła klacz patrząca ciekawie na przechodzących hodowców pięknym, ciepłym spojrzeniem. Nie tak odrazu zdobyła jej serce – stało się to, kiedy popatrzyła na nią i parsknęła. Był to odgłos pełen ciekawości i hardości. Dowiedziawszy się od Milvy, że klaczka była, jako źrebak, niezdarna, pechowa i poprostu rozwalająca, Avi nie umiała sobie w tej roli wyobrazić dorosłej, atrakcyjnej i napewno inteligentnej klaczy ze sporymi umiejętnościami. Odrazu wypisała czek, i jeszcze tego samego dnia Simeon Saklawi dołączyła do grona wychowanków Saphiry.

Simeon na pewno nie należy do klaczy tyranów, które cały czas nic tylko unoszą się dumą, co w sumie w rasie nie jest jakimś dziwnym zjawiskiem, jednak mimo to jest to na swój sposób strasznie urocze. Nie unosi się dumą, ale jednak w jej zachowaniu jest coś, co sprawia że czuje się przed nią respekt, kiedy staje prosto z lekko przekrzywioną głową i patrzy nigdzie. Doskonale dogaduje się z resztą koni, chociaż chyba woli towarzystwo męskiej części hodowli. Uwielbia końskie pogaduchy, a gdy się dosiada jej na oklep ma bardzo dużo do ‚powiedzenia’, chociaż kostka cukru potrafi ją skutecznie uciszyć. No i oczywiście szaleje za mięstówkami, które zawsze mamy przy sobie na ringach pokazowych, bo nic tak nie motywuje tego konika jak kilka dobrych, orzeźwiających cukiereczków.

Klacz doskonale zdaje sobie sprawę, że pielęgnacja jest podstawą, jeżeli chce się błyszczeć bardziej niż prezenterka i oczywiście reszta koni, toteż nie sprzeciwia się zabiegom pielęgnacyjnym, którym zostaje praktycznie codziennie poddana. Co więcej, odnoszę wrażenie, że jest to coś, co sprawia Simeon zdecydowaną przyjemność i zdaje się, jakby mówiła ” jeszcze, hej! teraz moja kolej na zabaiegii!”. Jest naprawdę urocza i zawsze stoi bardzo grzecznie gdy ludzie krzątają się w ogół zgrabnych nóg czy ciekawskiego łebka. Simeon zawsze trzyma się blisko stada, jak to konik, ale mimo pewności siebie, jakoś jakby na uboczu. Nie bardzo lubi przeszkadzać klaczom czołowym w ich rządzeniu. Nie lubi zbytnio zimnej i brudnej w jej mniemaniu wody ze strumyków i jest jedną z nielicznych klaczy które lubią pochodzić przy płocie zaraz przy drodze do ośrodka. Nie widziałam też, żeby się tarzała więcej niż raz w całym pobycie pod moją opieką. Taki raczej typ elegancika. 

Jedynym powołaniem klaczy są pokazy, i słusznie. Idealnie prezentuje się, a ma czym. Jest idealnie wzorcowa. Mała, sucha głowa i dużymi ciemnymi oczami i małymi, ciekawskimi uszkami. Doskonale harmonijna kłoda i suche, długie nogi są jej zdecydowanymi atutami na ringu, więc klacz jak taran miażdży przeciwników na zawodach.

POTOMSTWO [1]

klacz HESJA po: Scream of Cocaine / ???

bottom of page