ARABIAN HORSE STUD IN MOROCCO
SELMAN
*[6] Largo Rahera SA, 2013
klacz arabska hodowli Selman Arabians
embriotransfer: 8.500 hrs
Urodziła się w naszej stajni, gdzie dorosła i została zajeżdżona. Była jednym z wielu arabków w hodowli: traktowano ją dobrze, ale nigdy nie rozpieszczano i nie bawiono się z nią w szczegóły. W czerwcu 2017 roku Zafira postanowiła oddać na Rancho Arisha w trening jedną ze swoich klaczy i przy okazji Podkowa postanowiła kupić od niej Raszkę. Niedługo później siwka pojawiła się w niewielkiej stajni jako wstępnie przygotowany do zawodów koń, wciąż jednak jeszcze wymagający pracy. W listopadzie 2018 roku siwka wróciła do Selman Arabians.
Tak wrażliwego na wszystkie zmiany konia u siebie jeszcze nie mieliśmy. Raszka to obecnie kłębek nerwów, który natychmiast reaguje na jakąkolwiek zmianę w swoim otoczeniu. Jest młodym koniem z temperamentem, który chyba za długo chodził na mocnych pomocach: jeśli ma ostre wędzidło pod siodłem chodzi nienagannie, choć jest wyraźnie zestresowana. Gdy próbujemy pracować z nią na luzie ucieka i buntuje się, nie chcąc, by ktoś znów włożył jej coś ostrego do pyska, nie wiedząc, że nikt nie ma takiego zamiaru. To koń, który wymaga pewnej, ale delikatnej ręki i doświadczonego jeźdźca, który nie zrobi jej krzywdy i będzie miał do niej ogrom cierpliwości. Jeśli ma dobry dzień i jest stosunkowo spokojna chętnie współpracuje, jednak generalnie ma spore problemy z zaufaniem, a co za tym idzie: każde spotkanie z ziemi, zwłaszcza na wolności, nie kończy się najlepiej dla niej i dla jeźdźca. Potrafi neurotyczne biegać i zupełnie olewać człowieka;głównie ze stresu, próbując jak najszybciej wrócić do stada. Stopniowo pracujemy jednak na zdobyciem jej zaufania i wyciszeniem jej, bo to jest to, co w tym przypadku jest obecnie najważniejsze. Gdy ma na głowie ostre kiełzno chodzi jak w zegarku. Widać, że jest spięta, ale przy tym wykonuje każde polecenie jeźdźca i nie narzeka kompletnie na nic. Nie płoszy się, uczy się szybko, jest bardzo poddańcza. Duży problem pojawia się jednak przy delikatnych ogłowiach. Raszka wtedy zaczyna się buntować, chce na siłę wrócić na pastwisko, czy do stajni, nie słucha się i jest po prostu chodzącym kłębkiem nerwów. Dlatego na ten moment pilnie z nią nad tym pracujemy.
To nie jest agresywne zwierzę, jedynie bardzo nerwowe. Raszka nie gryzie sama z siebie, nie jest w żadnym razie wrednym koniem. Niestety, jest na ten moment bardzo niespokojna: niemal cały czas tańczy w miejscu, co utrudnia czyszczenie jej kopyt. Jeśli ma dobry dzień grzecznie idzie na uwiązie, ale zdecydowanie częściej tańczy i kręci się, dlatego potrzeba nie lada siły i cierpliwości, aby sobie z nią na nim poradzić. Na razie odpada mycie jej: wymagałoby to trzymania jej na uwiązie poza boksem przez dłuższy czas, a to po prostu w tym momencie jest niemożliwe. Zwykle podróżuje na środkach uspokajających. Jeśli jedzie na trzeźwo potrafi cała się trząść: choć wchodzi do przyczepy bez większego problemu, a jedynie z typową dla siebie nerwowością, to sama droga jest dla niej przerażająca. Trzęsąca się przyczepa i hałas nie wpływają na nią dobrze. Dlatego nigdy nie podróżuje sama, a zawsze z towarzyszącym jej, spokojnym koniem, którego towarzystwo ją uspokaja. Raczej dość uległa w stadzie, ale nie do przesady: gdy trzeba, potrafi postawić na swoim. Najlepiej dogaduje się z Zarką, z którą mocno się zaprzyjaźniła. Towarzystwo innych koni wpływa na nią bardzo pozytywnie: mocno ją uspokaja, o ile oczywiście jej towarzysz nie wpadnie w panikę. Przy tym rzadko wdaje się w większe bójki, raczej poddając się, niż walcząc na śmierć i życie. Psy i koty traktuje neutralnie, gorzej jest jednak z małymi zwierzakami, które nagle pojawiają się przed jej nosem. Nawet będąc na pastwisku potrafi przerazić się konika polnego i zacząć uciekać gdzie pieprz rośnie, pociągając za sobą całe stado. W przypadku stajennych jaskółek i myszy bywa podobnie, dlatego raczej nie zostaje sama w boksie Nerwowa, nie potrafiąca ustać w miejscu. Staramy się nie zostawiać jej bez opieki w boksie, a jeśli już musimy, zawsze stoi z innym koniem w tym samym, co działa na nią dość kojąco. Nie próbuje jednak z niego uciekać, a gdy człowiek wchodzi do środka, bez problemu go akceptuje. Niestety, przy czyszczeniu, czy jakichkolwiek zabiegach zdarza się jej wiercić. Nie potrafi rozluźnić się w zamknięciu, a każdy nietypowy dźwięk potrafi ją spłoszyć, dlatego dla własnego bezpieczeństwa lepiej zajmować się jej pielęgnacją na zewnątrz. W stadzie rozluźnia się. Jeśli pastwisko jest duże zachowuje się bardzo naturalnie. Jest raczej spokojna, grzecznie się pasie. Do czasu, gdy coś ją nie spłoszy, a spłoszyć może ją dosłownie wszystko... ale cóż, bywa i tak. Najlepiej w jej przypadku sprawdzają się duże, po części zalesione pastwiska, gdy może skryć się wśród drzew. Na małych, przeznaczonych dla jednego konia, wraca jej nerwowość. Jeśli ktoś przechodzi obok płotu, nie reaguje na niego, jednak ze sprowadzaniem jej do stajni nie mamy problemów: nie podchodzi na zawołanie, ale bez problemu daje sobie zapiąć uwiąz. Nie ucieka.
brak