top of page
*Mishaal Na'il, 2004

ogier arabski hodowli Alchala Valley

nasienie mrożone: 4.000 hrs

El Nabila B
Kubinec
Balaton
Kosmetika
Elf Layla Walayla B
Assad
Ibn Galal
Elisa RCA
Pimlico RCA
Thee Desperado
Bint Bint Jamil
Thee Amirah
Thee Desperado
Sammars Gift
DOKUMENTY
Uzb9oq7.jpg

Ogier wychował się w Gallun Farms, jednak jego poczęcie jak i narodziny odbyły się u prywatnego hodowcy, który bardzo dobrze rokował ze swoją sytuacją oraz zamiłowaniem do koni arabskich. Na jego życzenie klacz Elisa RCA, została pokryta ogierem El Nabila B w stadninie w której Elisa była dzierżawiona w tamtym momencie. Potomek do nowego właściciela miał trafić zaraz po możliwości odstawienia go od matki na dobre, i tak się stało po roku. Został przewieziony wraz z właścicielem rodzimej stajni do prywatnego hodowcy, gdzie został odstawiony i przekazany. Nikt nie podejrzewał, że jego los - całe szczęście krótki u tamtego Pana, będzie przebiegać tak a nie inaczej. Nowy właściciel nie wzbudzał podejrzeń, w jego stajni stało kilka bardzo dobrze zadbanych koni arabskich, był wpisany w rejestr stadnin oraz na listę prawomocnych hodowców z odpowiednimi uprawnieniami, ludzie odbierali go jako człowieka dobrego i spokojnego. Jak mówił, miał utrzymywać kontakt z właścicielem stajni gdzie klacz została pokryta, fakt robił tak do okresu minięcia dwóch miesięcy, przesyłając zdjęcia zmieniającego się źrebaka, wyglądał na zdrowego. Po pół roku wszystko ucichło jak i informacje i Mishaalu, właściciel ojca ogierka zaniepokoił się i postanowił sprawdzić co rzeczywiście się dzieje z koniem, nie przypuszczając najgorszego. Na miejscu doznał szoku, stajnia była tak zaniedbana, boksy koni niesprzątnięte od kilku miesięcy, a w jednym z boksów stał wychudzony Mishaal, przygnębiony, zmarnowany, chylący się ku śmierci. Po właścicielu ślad zaginął, mimo tego że zgłosił fakt że wyjeżdża i że konie zostają pod opieką jego rodziny, jak widać zostały pod opieką same sobie. Zawiadomiono straż ochrony zwierząt oraz inne instytucje jak i odpowiednich ludzi, wszczęto poszukiwania prawomocnego właściciela i wyciągnięto wobec niego odpowiednie konsekwencje. Mishaal przeniósł się do Gallun Farms pod czujne oko starszego małżeństwa, kochających nad życie te konie. Bardzo długo do siebie dochodził, nie mogąc na nowo zaufać ludziom, strasznie się bał, chował po kątach i w każdej możliwej sytuacji kulił uszy i trzymał się z daleka od człowieka. Jednak Państwo Gallun nie tracili nadzieji w ponowną resocjalizację ogierka, to nie była jego wina że stał się taki a nie inny, jego młodość została zmarnowana i ukazana z najgorszej strony - dzięki człowiekowi. Pierwsze miesiące pobyty w GF były dla ogierka męczące, mimo że miał zapewnione bezpieczeństwo i spokój, jednak psychicznie był zamknięty na każdą pomoc, bał się przechodzącego obok konia, a na padok nie chciał w ogóle wyjść, czas spędzał w odosobnionym boksie w spokojnym i zacisznym miejscu. Starsza pani regularnie go odwiedzała zostawiając kawałek marchewki czy to soczystego jabłka. To się w końcu opłaciło, w późniejszym czasie Mishaal odzyskiwał swoje siły, wiarę w siebie jak i dobro ludzi którzy się nim zaopiekowali, robił się powoli ciekawski i za każdym razem zaczął wypatrywać starszej pani, któregoś dnia zwyczajnie ją zaczepiając sam z siebie, to był ogromny sukces. Później było już tylko lepiej, zaprzyjaźnił się z innymi końmi a do Państwa Gallun nabrał 100% zaufania i dobroci. Gdy Mishaal miał 6 lat, właściciele rozmyślali nad sprzedaniem stadniny, gdyż ciężko im było ją prowadzić, ogierek jak i inne konie zostały wystawione na sprzedaż, ale z bardzo dużą wagą którą przykładano do opinii na temat osoby która starała się o kupno danego konia. Pojechałam tam z naszym teamem osobiście poznając starsze małżeństwo a w tym samego Mishaala, był pięknym i dostojnym siwuskiem. Naturalnie udało się wzbudzić zaufanie Państwa Gallun, a ogierek instynktownie wyczuł we mnie osobę dobrą i godną zaufania, to właśnie tym pokierowała się starsza pani pozwalając mi przygarnąć konia pod skrzydła Alchali.

Pierwsze dni i tygodnie w naszej stadninie dla Mishiego upłynęły pod znakiem jego ciekawości, poznawania każdego zakamarka, kąta i rogu po wszystkie konie. Nie bał się, był pewny siebie, naturalny i nie hamował się przed niczym, co chciał to obwąchał albo wsadził tam pyszczka, a co chciał to ugryzł i zaczepił. Pozwalałam mu na to, miał prawo zapoznać sie ze wszystkim co się porusza, co stoi, co się kręci, z każdym człowiekiem i z każdym koniem, mimo iż mogło się to skończyć nieciekawie, jednak postanowiłam mu zaufać tak jak i on mi. Później przystosowywał się do panujących tu zasad, był opanowany, nie rzucał się niepotrzebnie w towarzystwie innych koni, mimo że niektóre robiły to za niego. Gdy ktoś wchodził do jego boksu stał spokojnie, najpierw za każdy razem obwąchiwał i pozwalał robić to co należy, trzeba było pamiętać że jednak boks to tylko i wyłącznie jego teren i jego miejsce i tam należy zachować jego zasady i reguły. Nie lubi gdy ktoś niespodziewanie lub szybko i gwałtownie wchodzi do jego boksu - niepokoi się i denerwuje, co może być przykre w skutkach. Jest cierpliwy, lubi pielęgnację, nawet podkuwanie nie sprawia mu większych zgrzytów, czy nieprzyjemności, grzecznie unosi nogi, stoi w miarę nieruchomi i nie kręci się bez potrzeby. Dobrze się z nim pracuje.

Wyjątkowo zadbany, długa grzywa i ogon wymagają u niego dłuższej pielęgnacji jak i dodatkowego rozczesywania i nałożenia odżywki. Ma bardzo elegancki ruch, spokojny z odpowiednim tempem, nigdzie się nie śpieszy a na uwiązie chodzi tak by dotrzymywać kroku człowiekowi, nie wyprzedza go ani nie zostaje w tyle co bardzo ułatwia codzienne czynności. Jak na konia arabskiego, nie jest zbyt temperamentny ani dziki, lubi poszaleć ale w granicach rozsądku i bezpieczeństwa, nigdy nie bryka w towarzystwie innych koni, źrebaków czy też ludzi, ani blisko płotu, bo wie czym to może się skończyć. Czasem woli pójść w jeden kąt pastwiska i tam w samotności się paść, ale tylko dlatego że lubi pobyć czasem sam, w ciszy i spokoju. Nie stroni od towarzystwa ludzi, wręcz przeciwnie, często gdy podchodzę pod płot gdzie niedaleko się pasie, z zaciekawieniem do mnie podchodzi, mając nadzieję że coś ode mnie wyhaczy i zazwyczaj mu się to udaje, często zaczepia chrapami, lekko popychając a czasem zwyczajnie podejdzie, żeby go pogłaskać czy poklepać po szyi i wraca paść się dalej. Lubi samotność ale nie jest typem konia odizolowanego bo tak jak towarzystwo koni jak i człowieka bardzo lubi. Ma duży potencjał swoich umiejętności, myśli logicznie i stara się momentami przewidywać. Jest pojętny i z zaangażowaniem uczy się nowych rzeczy, poleceń i sytuacji, przez które przechodzi. Czasem jak każdemu zdarzy mu się popełnić błąd, ale nie przejmuje się tym, tylko brnie dalej na przód, poprawiając to co było źle i co można jeszcze poprawić. Nad zwyczaj bardzo szybko się uczy, zachwycając nas codziennie na nowo, jest posłuszny i umiejętnie reaguje chociaż by na tonację głosu, bardzo chętnie uczy się sztuczek, stawania dęba na rozkaz czy kłaniania się. Choć w większości staramy się pracować z nim na podłożu jego nastawienia psychicznego na wystawach i relacjach z ludźmi, wyciszamy go, uspakajamy i pokazujemy że ludzie są dobrzy ale w umiarkowanym stopniu należy im ufać. Mishaal z dnia na dzień stara się uczyć coraz to większej ilości rzeczy.

POTOMSTWO [1]

ogier MASSAM NA'IL SA od: Kokshe CA / Nafla CA

bottom of page