ARABIAN HORSE STUD IN MOROCCO
SELMAN
*[8] Mesaad Al Hattal SA, 2010
ogier arabski hodowli Selman Arabians
linia męska: Jamil El Kebir linia żeńska: Rodania
Mesaad przyszedł na świat pewnego ciepłego, kwietniowego wieczora w Jakarta Arabians. Był synem dwóch bardzo zasłużonych w stadninie koni, dlatego też pokładano w nim olbrzymie nadzieje. Dorósł, został zajeżdżony i nie zawodził. Doskonale sprawdzał się pod siodłem. Mimo to pewnego dnia Zafira postanowiła zorganizować niewielką sprzedaż koni i Mesaad znalazł się wśród nich. Agnes zajrzała na sprzedaż z czystej ciekawości i jak sama przyznaje, nie ma pojęcia, co ją naszło, ale gdy zobaczyła tego pięknego ogiera, wiedziała, że musi go kupić. Tak też się stało, zaledwie kilka dni po zakończeniu sprzedaży Mesaad przyjechał do Estrelli. Tam jego kariera nabrała tempa i ogier zaczął zdobywać swoje pierwsze osiągnięcia na zawodach. W listopadzie 2018 roku Agnes zdecydowała o sprzedaży ogiera i znów trafił do Zafiry.
To wspaniały, ale trudny koń, z całą pewnością nie dla każdego. Wymaga pracy i bardzo wyraźnie pokazuje, że jest ogierem z krwi i kości. Bardzo próbuje, początkowo chce wynosić i wozić, nie słucha, a gdy raz mu się pozwoli, będzie tak robił aż w końcu jeździec się podda i da mu spokój. Z drugiej znowu strony, gdy jeździec od razu pokaże mu, kto w tym duecie rządzi, Mesaad podstawia się pod niego i nawet nie spróbuje jakkolwiek podpaść. Jest ogierem i o tym nie zapomina. Gdy towarzyszą mu podczas pracy klacze, jest bardzo nerwowy, jednak dobry jeździec może wykorzystać jego podniecenie i cały czas skupiając jego uwagę na sobie, posyłać go w górę, aby energia szła w efektowność chodu, nie rżenie i piaffy na widok kobyłki. Najlepiej porównać go do takiego gruboskórnego dresa, którego można spotkać w ciemnym zaułku. Jak się nie uprzesz, to nic nie załatwisz. Podobnie jest z Mesaadem - praca z nim to nauka wytrwałości, stanowczości i kontrolowania własnych myśli (jeśli skupimy się na obecności klaczy, on zrobi to samo, jeśli nie będziemy na nią zwracać uwagi, on również odpuści). W terenie wspaniały, jednak wymagający. Nie jest płochliwy, ale czasem próbuje się ścigać i oczywiście nie może iść za klaczami, bo zrobi awanturę na całą okolicę. Czasem nawet ciężko go utrzymać, dlatego ze względu na bezpieczeństwo, ogier w tereny chodzi na hackamore. Jeśli idzie sam, zachowuje się jak anioł. Bardzo spokojny, lekki w pracy. W grupie zdarza mu się wyrywać wodze, bo chce biec szybciej, przegonić cały zastęp i prowadzić, ale w tym jest jedno ale. Mesaad, choć takie ambicje ma, nijak nie nadaje się do prowadzenia zastępu. Jeśli idzie sam, wie, że nie ma wyjścia i idzie tam, gdzie mu się każe, jednak gdy prowadzi zastęp, nagle okazuje się, że koń jednak wolał iść za ogonkiem któregoś z kolegów. Nieznośny podczas galopu w stronę stajni i nieznośny podczas prób wejścia do jeziora.
Choć pod siodłem ma chłop charakterek, w obejściu jest bardzo spokojny. Lubi pielęgnację, dlatego bardzo cicho stoi podczas czyszczenia, smarowania kopyt, wizyt kowala. Grzeczny także podczas kąpieli, choć z siodła nienawidzi wody. Szczególnie spokojne stoi na myjce, gdy jest akurat upalny dzień, a zimna woda przyjemnie chłodzi. Podczas siodłania można już jednak zauważyć odrobinę zmiany w zachowaniu. Przy dopinaniu popręgi zaczyna machać głową i próbuje skubnąć, ale nie zębami, tylko wargami. Ogółem należy przyjąć jedną prostą zasadę, Mesaad nigdy nie gryzie, nie kopie, nie odsadza się, co najwyżej rzuca złowrogie spojrzenie. Przy zakładaniu ogłowia nie obejdzie się bez naciśnięcia na jego dziąsło. Podczas wizyt weterynarza jest z nim różnie, ale zazwyczaj zachowuje się dość dobrze. W stajni musi stać wśród ogierów lub wałachów, bo każdy kontakt z klaczą sprawia, że ogier gotów jest rozwalić od razu cały boks. Normalnie jest spokojny i nawet przesadnie się nie przejmuje towarzystwem. Woli pobawić się zamontowaną w jego boksie piłką lub też zjadać siano i słomę. Podczas karmienia pokazuje, że jest prawdziwym dżentelmenem, cofa się, aby człowiek mógł wsypać ziarno do żłobu i dopiero wtedy podchodzi. Gdy zostaje sam, niewiele sobie z tego robi. Na padoku lubi czasem poszaleć, aczkolwiek bardzo rzadko towarzyszy innym koniom, z którymi wychodzi, to znaczy innym ogierom i wałachom. Często jest sam na uboczu, czasem nawet nieco odganiany przez kompanów. Ogółem nie ma chłopak szczęścia do towarzystwa, zawsze ktoś mu wejdzie na głowę i go zdominuje. On sam zresztą unika konfliktów i zazwyczaj nie wdaje się w interakcje z innymi końmi. Ciężko się go sprowadza, Mesaad po prostu odwróci się i ucieknie kłusikiem na drugi koniec padoku. Jedyny sposób, to marchewka!
brak