top of page
*[42] Malahar++//, 2009

ogier arabski hodowli Liliowa Zatoka

linia męska: Devilish     linia żeńska: Dafina

Pluton
Biały Duch Apocalypto
Passions of Sun Apocalypto
Phantom Va Bizzes
Cocaine Al Shabat
Gazal Al Shabat++
Jasminie el Dahab
Kilika
Abu Afas
Bad Afas
Gahdara
Kapelka
Aswan
Kapel
DOKUMENTY

Malahar urodził się w Liliowej Zatoce, słynnej hodowli koni różnych ras, której właścicielką jest znana wszystkim Juki. Jeszcze zanim się urodził wiadomo było, że po zajeżdżeniu i wstępnych treningach zostanie wystawiony na sprzedaż. I tak też się stało. Gdy siwek skończył 5 lat Juki postanowiła zorganizować licytację, na której znalazł się on oraz kilka innych koni arabskich, między innymi należący do nas Triple Chick oraz Kassala, którą sprzedaliśmy do Winter Mist. Właśnie te trzy konie sprowadziliśmy do naszej hodowli, a Malahar był zdecydowanie najlepszy z całej trójki. Przede wszystkim naszą uwagę zwrócił wybitnym talentem ujeżdżeniowym. Choć wciąż był młody świetnie radził sobie już w trudniejszych figurach kwalifikowanych do klas N i C. Dlatego zdecydowaliśmy, że nie ma na co czekać, bo ogier powinien trafić do Selman Arabians. Walczyliśmy o niego razem z Rivienne, która wówczas była właścicielką Alchala Valley, ale ostatecznie udało nam się wygrać licytację i zdobyliśmy siwka za okazjonalną cenę - jedyne 3.100 hrs. Patrząc z perspektywy czasu była to jedna z naszych najlepszych inwestycji, bo Malahar okazał się jednym z najbardziej utalentowanych koni w historii. Teraz doskonale radzi sobie na czworoboku i jest jednym z niewielu koni arabskich startujących w ujeżdżeniu najwyższych klas. Dodatkowo jest jednym z trzech najlepszych wirtualnych koni w tej dyscyplinie i wciąż pnie się jeszcze wyżej.

Rodzice Malahara to mieszanka sportowo-pokazowa. Ojciec Pluton z początku również mieszkał w Liliowej Zatoce, gdzie przygotowywany był wyłącznie do startów w championatach. Jakiś czas później jednak również trafił pod nasze skrzydła i zdecydowaliśmy, że można zacząć z nim robić coś w kierunku sportu. To także był strzał w dziesiątkę i Pluton dziś chodzi w konkursach WKKW. Matka Malahara, śliczna siwa Kilika wciąż przebywa w Liliowej Zatoce i w miarę regularnie bierze udział w pokazach. Nasz siwek ma także rodzeństwo i jest nim hreczkowaty ogier St. Jimmy po tych samych rodzicach.

Malahar ma wyjątkowo uparty charakter i przeważnie wcale nie ma ochoty na robienie rzeczy, których się od niego oczekuje. Czasem nawet można odnieść wrażenie, że robi to specjalnie, na złość. Na początku bardzo trudno było nam sobie z tym poradzić, a jego zaciętość ostatecznie doszła do tego stopnia, że spisaliśmy go na straty i myśleliśmy nad zrezygnowaniem z dalszego szkolenia. Ogier z nikim nie chciał się dogadać i straciliśmy nadzieję, że pójdzie w ślady niektórych koni z naszej hodowli. Aż do dnia, w którym do naszej ekipy dołączył nowy trener - Ismail Zafat, Marokańczyk, który na koncie miał wiele sukcesów i cieszył się dobrą opinią wśród byłych pracodawców, m.in. ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kuwejtu. On jako jedyny był w stanie porozumieć się z Malaharem w stu procentach i przebić się przez ustawiony przez niego emocjonalny mur, choć trzeba przyznać, że nie obyło się bez kilku groźnych kopniaków. Ismail po miesiącach ciężkiej pracy zmienił naszego siwuska tak, że wróciła nam nadzieja na to, że jest on w stanie zrobić zawrotną karierę. I dokładnie tak się stało! Dziś Malahar ma na koncie setki ważnych osiągnięć i kilka mistrzowskich tytułów, co zapewniło mu miejsce w Virtualnej Bazie Koni Zasłużonych. 
Jak wspomniano wyżej, ogier jest niesamowicie upartym stworzeniem. Naszemu trenerowi udało się przekuć tę wadę w zaletę, dzięki czemu Malahar potrafi poświęcić się pracy całkowicie. Choć, jak każdy koń, czasem ma leniwe dni i nie chce mu się nawet ruszać z boksu (szczególnie w niepogodę), z reguły nie ma problemu z zebraniem się do kupy i skupieniem nad regularnymi treningami. Jako że często jest po uszy naładowany ogromną energią, konieczne jest wypuszczenie go choćby na pół godzinki na padok przed rozpoczęciem pracy. Ogier zdąży się wybiegać i pozaczepiać inne konie, pozbędzie się nadmiaru siły i dzięki temu treningi stają się znacznie przyjemniejsze. Bez tego siwek miałby problem z uspokojeniem się, ciągle by rwał do przodu. To samo tyczy się wyjazdów na zawody. Zawsze jest bardzo podekscytowany i pobudzony, zwłaszcza w otoczeniu wielu nieznanych mu koni i przede wszystkim niezwykłej i pełnej napięcia atmosfery. 

Generalnie pod siodłem Malahar to koń - marzenie. Jest wygodny do tego stopnia, że można na nim zasnąć i nie czuć jak uderza kopytami o ziemię nawet w najbardziej topornym kłusie. Ma bardzo ładną linię grzbietu, więc świetnie się na nim siedzi. Dodatkowo miękkie i lekkie chody czynią go jeszcze wygodniejszym. Podczas jazdy jest koniem dość uległym i posłusznym, chociaż czasami zdarza mu się trochę pobrykać i złośliwie sprawdzać cierpliwość dosiadającego go jeźdźca. Raczej nie rwie do przodu. Mimo to trzeba być bardzo uważnym, bo jest to koń wymagający. Zawsze polega na naszych sygnałach i rzadko kiedy robi coś intuicyjnie, czasem potrzebuje także kontroli tempa, bo zdarza mu się "przysypiać" i zwalniać, gdy jakieś ćwiczenie powtarzane jest zbyt długo. Świetnie pracuje zadem i podstawia nogi, dzięki temu wiele energii przekazuje na resztę ciała, co jest niezwykle pomocne przy wykonywaniu trudniejszych figur. Bez problemu reaguje na najdelikatniejsze nawet pomoce, lubi współpracę i stara się zadowolić trenera. W pokazach startuje rzadziej, głównie skupiamy się na jego treningu ujeżdżeniowym, ale oczywiście bez ćwiczeń nad chodami i postawą się nie obejdzie, dlatego od czasu do czasu z prezenterką także ma do czynienia. Wyjątkowo dobrze ustawia się w stój i elegancko unosi łeb; właśnie za tę książkową pozycję często otrzymuje najlepsze noty od sędziów. Dodatkowo zachwyca urodą, bo choć jest to bardzo silny i dobrze umięśniony koń arabski, to na ringu potrafi poruszać się z gracją i wrodzoną lekkością, a także dynamiką w zależności od sytuacji.
W domu jest jednym z największych rozrabiaków. Gdy coś się dzieje, wzrok ludzi zawsze pada na siwka. Grządka rozryta kopytem - Malahar; obgryzione ogrodzenie - Malahar; mały snopek siana kompletnie porozrzucany po podwórku - Malahar. Ogier bez wątpienia lubi być w centrum uwagi i nikomu nie daje o sobie zapomnieć. Nie ma mowy o tym, żeby ktoś mógł spokojnie przejść na drugi koniec stajni; po drodze z pewnością zostanie przez niego zaczepiony. Goście zazwyczaj nie są w stanie oprzeć się urokowi siwka i raczą go różnymi przysmakami, od zwykłych marchewek do końskich owsianych ciasteczek. Malahar, choć czasem jest złośliwy i zdarza się, że zbyt mocno trąci łbem i uszczypnie, to jest dość lubiany przez ludzi, a także inne konie. Nie ma większych problemów w kontaktach z nimi, choć sytuacja zmienia się, gdy któraś z przebywających bliżej klaczy akurat się grzeje. Wtedy wstępuje w niego diabeł i naprawdę trudno jest go opanować i doprowadzić do porządku. Na padoku zachowuje się tak jak większość naszych koni. Uwielbia poranne galopady w towarzystwie innych ogierów, szczególnie upodobał sobie swojego równolatka, ogiera Salvino Classic. Przy nim staje się odrobinę spokojniejszy, dlatego bardzo często zdarza się, że oba ogiery są zabierane na treningi w tym samym momencie i miejscu. Jest to jeden z lepszych sposobów na ujarzmienie dzikiego charakteru siwka.

POTOMSTWO [1]

klacz SAGHIRA SA od: Subaiha / Audience

bottom of page