ARABIAN HORSE STUD IN MOROCCO
SELMAN
*[6] Faaizah Halima, 2008
klacz arabska hodowli Classical Arabians
linia męska: Pegaz linia żeńska: Maklartia
Faaizah urodziła się jako córka słynnej klaczy Selket Halima. Przez długi czas pracowała sportowo, jednak po jakimś czasie zniknęła z hipodromów. W końcu Zafira ją odnalazła i wystawiła na sprzedaż podczas jednej z większych sprzedaży koni. Agnes jakoś się tam napatoczyła i zainteresowała się właśnie tą klaczą. Wsiadła na jazdę próbną i uznała, że Faaizah jest naprawdę warta swojej ceny. Postanowiła ją zakupić. Już jakiś czas później klacz powróciła do sportu.
Faaizah jest niewątpliwie koniem bardzo trudnym, ale także bardzo utalentowanym. Uczy się bardzo szybko i efektywnie, jednak wprowadzenie nowego elementu czy wykonanie bardziej skomplikowanej czynności niż same przejścia wymaga od jeźdźca bardzo dużej precyzji i zaangażowania. Nie nadaje się dla osoby o mocnej ręce, będzie się buntować, machać głową. Jeśli ktoś ma zbyt mocną, niestabilną łydkę, klacz potrafi nawet brykać i kłaść uszy, bo nie odpowiada jej takie traktowanie. To raczej koń dla jednego jeźdźca. Jeśli z kimś się już zgra i zżyje okazuje się, że można z nią osiągnąć niewiarygodnie dużo. Lekka w pysku, przepuszczalna, miękka, bardzo czuła na łydkę i dosiad. Jest też bardzo zwinna i elastyczna. Dość ciężko się prowadzi. Teren sprawia, że klacz czuje potrzebę wybiegania się, często niezależnie od tego, co myśli o tym jeździec. Potrafi się zabrać w galopie i nie chcieć się zatrzymać, dlatego też w tereny jeździ tylko pod najlepszymi oraz na dość mocnym wędzidle, gdyż w przypadku, gdy poniesie, jedynym sposobem są małe koła i niestety zawieszenie się jej na pysku. Wtedy reakcja jest natychmiastowa. Faaizah powoli już nauczyła się, że nie wolno tak startować niekontrolowanym galopem, więc takie sytuacje zdarzają się coraz rzadziej. Chętnie wchodzi do wody. Nie jest najlepszym koniem na zbiorowe tereny, a zwłaszcza na prowadzenie lub zamykanie grupy. Jeśli idzie w środku, dobry jeździec da sobie z nią radę. W samotnym terenie jest nieco spokojniejsza, ale większe jest prawdopodobieństwo, że poniesie w stronę stajni.
Tu jest o wiele lepiej, niż pod siodłem. Halima nie należy może do najgrzeczniejszych koni, ale mimo to da się ją sprawnie oporządzić. Z czyszczeniem nie ma problemu, o ile tylko nie trwa za długo. Jeśli się przeciąga, klacz traci cierpliwość i chce się odwiązać. Potrafi się nawet odsadzić z nudów, dlatego nie wiążemy jej, a tylko przekładamy linkę tak, aby prowizorycznie była przywiązana, ale w chwili szarpnięcia uwiąż łatwo się odwiąże. Siodłanie to już wyższa szkoła jazdy. Nienawidzi zapinania popręgu. Kładzie uszy, kłapie zębami. Podczas zakładania ogłowia potrafi przysiąść na zadzie i się wycofać, jeśli tylko nie zrobi się tego odpowiednio delikatnie i na przykład delikatnie stuknie się w wrażliwe zęby klaczy. Podczas kąpieli, wizyt weterynarza i kowala da się ją ogarnąć, jeśli tylko wszystko idzie sprawnie. Nie jest zbyt lubiana w stadzie. Wręcz przeciwnie. Nawet w stajni nie ma kolegów ani koleżanek. Wszystkie konie reagują na nią położeniem uszu, przy czym ona również tak robi. Pokazuje uległość wyłącznie w kontakcie z ogierami. Wałachy i klacze stara się zdominować i wprowadza swój terror. Dodatkowo zaczepia konie w sąsiednich boksach. Potrafi je gryźć, kopać w boks. Ma dodatkowe zabezpieczenia boksu, gdyż potrafi otworzyć sobie drzwiczki. Nie lubi zostawać dłużej w stajni. Zdecydowanie lepiej się czuje, gdy może swobodnie wyjść na padok. Samotniczka. To znaczy, pewnie chciałaby czasami się z kimś pobawić, ale konie nie chcą jej znać. A to dlatego, że w każdym kontakcie, stara się udowodnić, jaka to jest silna. Staje dęba, strzela z zada, a co trzeba jej oddać, robi to wyjątkowo celnie. Niejednokrotnie potrafi wdać się w jakąś bójkę i rozpętać istną rzeź na padoku, przy czym konie z jej stada bądź ona sama wracają pogryzione. Nie można jej jednak odseparować od reszty stada, gdyż wtedy wpada w panikę i próbuje przeskoczyć płot czy też galopuje jak oszalała po całym padoku i niszczy nogi przy okazji skomplikowanych manewrów i zwrotów.
Co dziwne, klacz lubi starty i potrafi zachować się ciut lepiej, niż w domu. Do przyczepy wchodzi bezproblemowo. Gdy jest już na miejscu, początkowo jest dość niespokojna, ale potem szybko puszcza, uspokaja się i staje się znacznie grzeczniejsza, niż w stajni. Przygotowanie jej do pracy trwa moment, na rozprężalni początkowo jest bardzo spięta, ale potem opanowuje się i uspokaja. Podczas przejazdu jest już spokojna i pewna siebie. Faaizah ma ku temu spore predyspozycje. Pięknie się porusza, a jej nieco wścibski charakter sprawia, że prezentuje się naprawdę dumnie, jeśli tylko jeździec potrafi ten charakter poskromić. Jest bardzo dokładna. Idealnie wyjeżdża narożniki, dobrze się wygina i ustawia. Bardzo dobrze odpowiada na pomoce. Jest skrupulatna w tym, co robi. Jeśli jeździec przedstawi jasną komendę do dodania, ona dodanie wykona. Jeśli jeździec przenosi ciężar i sugeruje pójście w bok, ona to zrobi. Nie wpada zadem ani łopatką do środka na kołach. Jedyne, co sprawia u niej trudność, to zatrzymanie. Jeśli nie dojedzie się jej dobrze dosiadem, nie zatrzyma się równo. Jest bardzo szybka, bardzo zwinna i zwrotna. Skacze jednak bardziej siłą, niż techniką, choć jej skoki są bardzo wygodne dla jeźdźca. Potrafi z bardzo krótkiego, ryzykownego najazdu skoczyć na czysto nawet oksery. Dobrze radzi sobie podczas ostrej jazdy. Im bardziej ryzykowne są podejmowane ruchy, tym lepiej sobie radzi. Idzie równo między przeszkodami, nie przyspiesza ani nie zwalnia, wykonuje szybkie lotne w dystansach od lekkiego przeniesienia ciężaru jeźdźca. Bardzo energicznie podchodzi do przeszkody, ale by odmierzyła odpowiednio dystans, wystarczy tylko przytrzymać ją dosiadem. Świetny koń na konkursy ścigane. Jest urodziwą klaczą. Ładnie się prezentuje podczas wystaw i można z nią zająć naprawdę dobre miejsce. Mimo to, że na co dzień potrafi się popisać okropnym charakterkiem, na wystawach jest całkiem spokojna. Nie płoszy się, nie wariuje, nie bryka. Potrafi jedynie czasami trochę się kręcić podczas oceny w miejscu, ale nie jest to notoryczne zachowanie.
Faaizah zanim do nas trafiła, miała nieprzyjemne spotkanie z ropniem w zębie. Wziął się prawdopodobnie od wędzidła. Została jednak szybko podjęta decyzja i weterynarze specjaliści wyleczyli ją. Od tego czasu nie miała żadnych poważniejszych schorzeń. Po przebadaniu genetycznym stwierdzono, że klacz nadaje się do hodowli.Nie mamy w planach szczególnego rozmnażania jej. Została pokryta raz przez ogiera Boufarik, dając na świat piękną Faaizah Rosadę. Prawdopodobnie częściej wykorzystamy ją w hodowli, jednak nie jest to naszym priorytetem. Nosi miękko we wszystkich trzech chodach, ale pod warunkiem, że jest zebrana. Wtedy stawia piękne, energiczne kroki, jednak gdy się rozwlecze, od razu staje się bardzo niewygodna, drobi kroczki i nie chce współpracować.
wałach FIREDRAKE po: Boufarik SA / Avalanche Adrenaline
ogier FAUNTLEROY CLASSIC po: Salvino Classic / Marokh ibn Dark Apocalypto
klacz CHARLOTTE LA PADITE po: Salvino Classic / Marokh ibn Dark Apocalypto
klacz FAAIZAH ROSADA po: Boufarik SA / Avalanche Adrenaline