ARABIAN HORSE STUD IN MOROCCO
SELMAN
*[2] Barbecue, 2010
klacz arabska hodowli Classical Arabians
linia męska: Devilish linia żeńska: Maklartia
Klacz urodziła się w Classical Arabians, tam dokładnie jej historii nie znamy, bynajmniej dziewczynka się wychowywała i dorastała z innymi końmi Soczek.Capro. Po tym jak Classical zostało zamknięte, Barbecue najpierw trafiła do nas w dzierżawę, a później w wyniku sprzedaży stała się własnością Miśki z WHK Lider, tak jak inne konie. Pokładano w Barbecue duże pokłady nadziei w związku z jej możliwościami ujeżdżeniowymi. Niestety nie miała okazji zdobyć wielu osiągnięć na zawodach, bo po roku jej pobytu w Liderze stajnia została zamknięta. W marcu 2019 roku siwka wróciła do Selman Arabians.
Brak dolewu krwi innych ras odbiła się na wyglądzie i proporcjach klaczy. Nie jest ona typową pokazową wersją arabka. Ma trochę cięższy kaliber, bardziej sportowy. Szyja jest dobrze umięśniona z pięknie zarysowanym grzebieniem, który jest zwarty i krótki. Zad jest spadzisty, a ogon wysoko osadzony. Tylne kończyny są krótkie, a stawy mocne, ale nie toporne, tylko ładnie ukształtowane. Kłoda jest mocna i zwięzła. Łopatka duża, lekko ukośna (jak u araba) i dobrze umięśniona. Niesamowitego uroku dodaje jej piękna, filigranowa główka z czarnymi jak węgielki oczami, które są doskonałą przynętą na smakołyki.
Barbecue jest charakterną klaczą, miewa swoje humorki i trzeba umieć się z nią obchodzić, czasem próbuje podgryzać, ale stopniowo jej tego oduczamy. Klacz zazwyczaj roznosi energia, jest po prostu temperamentym arabkiem. Jest stajenną złośnica, ale nie przez złe narowy, tylko kobiece humorki. Nauczyła się sama otwierać swój boks, przez co można ją spotkać w nietypowych miejscach, jeśli zapomni się założyć zapinki na drzwi. Jest niezwykle pojętna, szybko się uczy wszystkiego. Jej oczy przepełnia mądrość. Chce współpracować z człowiekiem ale tylko wtedy gdy odkryje korzyści, czyli smakołyki. Ogólnie nie stwarza problemów w obsłudze, ale na wszelki wypadek trzeba mieć się na baczności. Jest dość cwana i przebiegła. Czasem potrafi nawet przechytrzyć człowieka, szczególnie, że już nas wszystkich poznała i próbuje swoich sztuczek, ale nic nie jest z chamstwa, tylko z nudy i jej nadmiarów energii. Podczas jazdy czasem ma swoje zdanie, któremu trudno jest się przeciwstawić, trzeba znaleźć z nią jakiś kompromis, bo walka nie ma sensu. Jednak nie jest to koń, którego nie można ogarnąć na jeździe. Potrzeba tylko trochę wysiłku, czasu i cierpliwości, żeby ją sobie podporządkować, a kiedy tak już się stanie, mamy pod sobą piękną i pełną gracji klacz gotową spełnić każde nasze żądanie. Również bardzo dobrze sprawdza się w wystawach i treningach do nich, lubi je, bo wtedy dostaje dużo łakoci, dlatego chętnie współpracuje, poza tym jak każda kobieta lubi się wdzięczyć i pokazywać z jak najlepszej strony, a im większa publika, tym większy drzemie w niej zapał i chęć rywalizacji.
Siwa jest świetnym koniem do ujeżdżenia. Mimo swojej temperamentości ma lekki i delikatny ruch. Porusza się z wielką gracją i wdziękiem. Lubi prezentować swoją elegancję, dlatego podczas zawodów ujeżdżeniowych nie ma z nią żadnych problemów. Nie boi się przyczep, nie robią na niej żadnego większego wrażenia. Wie, że jeśli wejdzie normalnie do przyczepy znajdzie się szybciej na zawodach i to jej wystarczy, poza tym grzeczne zachowanie wiąże się z smaczkami. Barb jest łatwa w prowadzeniu i bardzo pojętna, chętnie uczy się nowych elementów. Czasem troszkę zdarza jej się być nadgorliwą na treningach i chce wyprzedzać ruchy swojego jeźdźca, ale jak się ją wyciszy to wraca umysłem na ziemię i współpraca układa się idealnie. Klacz lubi chodzić w teren, zwłaszcza gdy jest większa grupka. Może sobie wtedy bez problemu biegać i podszczypywać kogoś, a potem odwracać głowę i udawać, że to nie ona. Jest zazwyczaj mniejsza od innych koni, ale to tylko wychodzi na jej korzyść, bo szybko się wycofuje z zaczepek, a niektóre powolne konie nie zdążą się połapać że to ona, jednak niejednokrotnie dostanie kopa lub dziaba za swoje zachowanie i wtedy się uspokaja. Woli iść wtedy na końcu i mieć na wszystkich oko, a przy tym nie musi dokłusowywać, żeby iść równo z niektórymi większymi od niej rumakami. Nie boi się innych zwierząt leśnych. Wręcz bardzo ją intrygują. Nie jest płochliwa, ale bardzo odważna jak na araba. Lubi jak czasem pozwolimy jej pogalopować ile fabryka dała.
Podczas pielęgnacji stoi spokojnie i czeka tylko aż nadarzy się okazja, aby zaskoczyć i się jakoś uwolnić, jest mistrzem wypinania lub wyplątywania się z różnych uwięzi. Oczywiście nie ucieka wtedy tylko stoi i czeka ze szcześliwym wyrazem pyska jaka to ona jest zdolna. Jeśli czyści się ją w boskie, lubi się droczyć i zawsze się odwraca, aby nie udało nam się jej wyczyścić, zdecydowanie woli być czyszczona na korytarzu lub stanowisku do tego przeznaczonym. Wredne stworzenie (ale jakie kochane mimo to <3). Nie boi się wody. Najlepiej polewać ją z daleka, gdyż jak tylko wyłączy się wodę, siwa się wytrzepuje i cała woda spada na osobę, która jej to ‚zło’ wyrządziła. Jednak jak jest ciepło i jest chłodzenie wodą to stoi szcześliwa jak nigdy. Wizyty kowala i weterynarza to nic strasznego według niej. Prędzej dla weterynarza i kowala. Klacz kocha robić psikusy. Dlatego wizyty u niej zawsze się przedłużają o przynajmniej 40 minut. Szczególnie lubi podbierać im sprzęty i je rozrzucać, bardzo ją to bawi.
klacz MILA EL JAMAAL po: Prado El Jamaal / Aria Impresario