top of page
*[2] Baphtyst, 2013

ogier arabski hodowli Bernaux Stud

linia męska: Esm D'Juras     linia żeńska: Qrora

Mangalee Al Sahar
Kenzo Al Sahar
Kayo Albayer
Jokka
HK Narimman
Nissimo Ibn Shah
Harrira Al Shaqab
Balqis Asma
Gazir Al Shabat
Gazal Al Shabat II
Emancypera
Huriyah
Nephere Al Shalim
Hassena
DOKUMENTY

Historia Baphtysta zaczyna się w znanej hodowli koni Bernaux Stud, w której się urodził. Od początku, jeszcze przed narodzinami, było wiadomo, że trafi na sprzedaż. Tak też się stało w czwartym roku życia ogierka - właśnie wtedy został wystawiony na licytację razem z siedmioma innymi końmi czystej krwi arabskiej. Byliśmy jednymi z pierwszych osób, które przybyły w tym dniu do Bernaux i właściwie już na wstępnych oględzinach zdecydowaliśmy, że będziemy starać się o kupno Baphtysta. Na nasze szczęście nikt inny nie był chętny na walkę o ogiera, więc kilka dni później wreszcie nasz nowy nabytek został przetransportowany z Anglii do Maroka.
Ojciec siwka to Mangalee Al Sahar, gniady ogier w typie Saklawi o wręcz podręcznikowej budowie, delikatnej i suchej, a zarazem silnej i zbitej. Co prawda nie należy on jeszcze do arabskiej elity wirtuala i nie szczyci się wybitnym rodowodem, za to z pewnością zasługuje na uznanie szczególnie przez swój potencjał i talent w oczarowywaniu każdego, kto tylko ma okazję na niego spojrzeć. Dopiero raczkuje jako reproduktor, bo w momencie wspomnianej wcześniej licytacji był ojcem jedynie dwóch koni. Póki co nie zdołał przekazać potomstwu ani budowy ani zachowania - nasz Baphtyst zupełnie się od niego różni. O wiele więcej cech odziedziczył po matce. Jest nią Balqis Asma, również hodowli Bernaux Stud. Klacz o wyjątkowej siwej maści z rzadko spotykaną odmianą. W odróżnieniu od Mangalee jej rodowód prezentuje się o wiele lepiej; znajdują się w nim takie konie jak sam Gazal Al Shabat i Emancypera. Warto wspomnieć, że Asma póki co ma tylko czterech potomków i każdy z nich startuje w barwach naszej hodowli.
Przyszłość Baphtysta planujemy związać tylko z pokazami, więc nie będzie on zajeżdżony. Skupimy się w całości na pracy w ręku, która już teraz daje całkiem niezłe efekty. Fakt, czasami siwek nie jest do końca posłuszny i woli się wydurniać niż pracować, dlatego zdarza się, że w trakcie treningu nagle bez ostrzeżenia staje dęba i łapie lonżę zębiskami tylko po to, żeby sprowokować do zabawy. Na szczęście nie jest trudno przywołać go do porządku, wystarczy jedynie odrobina cierpliwości i stanowczości, a on w mig załapie, że czas na harce przyjdzie później i postara się skupić na pracy. Nie jest typem konia dominującego, raczej należy do tych bardziej uległych, a to zdecydowanie ułatwia kontrolę nad nim i narzucanie odpowiedniego tempa treningu. Najwygodniej pracuje się z nim na hali, bo jest jeszcze młody i łatwo jest wyprowadzić go z równowagi. Czasami wystarczy nawet najmniejszy, ale nowy dźwięk, żeby Baphtyst przestał współpracować, ale w miarę upływu czasu widać zdecydowaną poprawę. Jest bardzo delikatny w pysku, dlatego potrzebuje też delikatnego treningu. Wrażliwością i spokojem można osiągnąć z nim najlepsze wyniki. Siwek jest jednym z najlepiej poruszających się koni z jakimi kiedykolwiek mieliśmy do czynienia. Nawet w zwykłym leniwym stępie w drodze do stajni wygląda majestatycznie i elektryzująco. Kłus jest elastyczny i sprężysty, Baphtyst zdaje się wręcz fruwać nad ziemią dzięki wysokiej akcji nóg. Podobnie w galopie, kończyny ogiera, choć bardzo mocne, wyglądają na leciutkie i delikatne, jakby on sam nie ważył nic.

W stajni różnie z nim bywa. Generalnie to bardzo przyjemny koń i nie sprawia wielu kłopotów, ale jak wiadomo każdy ma swoje humorki i Baphtyst od tej reguły wcale nie odbiega. Zdarzają się dni, że wstanie lewym kopytem i cały dzień jest nieznośny, na szczęście tych milszych dni jest znacznie więcej. Raczej jest spokojny, nie robi dużo hałasu, przy karmieniu też czeka cierpliwie na swoją kolej. Za to nie odpuści nikomu kto chowa coś dobrego w kieszeni. Dosłownie jest w stanie wyważyć drzwi boksu, żeby tylko dostać jakiś smakołyk. Dobrze znosi ewentualną samotność w stajni czy na padoku, jest zrównoważony i posłuszny. Bez przeszkód można wchodzić w jego cztery ściany i robić co nam się żywnie podoba, on nigdy nie protestuje. Niestety trochę boi się kotów i gdy tylko widzi jakiegoś to odchodzi w głąb boksu i obserwuje wroga spode łba. Z psami nawet się zaprzyjaźnił i toleruje ich obecność w pobliżu. Jeśli chodzi o kontakty z samym człowiekiem nie mamy mu nic do zarzucenia. Chyba tylko raz zdarzyło się, że siwek kogoś ugryzł, ale nie bez powodu. Ogólnie zachowuje się w porządku, słucha opiekunów, jest łagodny wobec dzieci, nie bywa agresywny. Nawet wizyty weterynarza nie stanowią problemu.

Baphtyst na padoku wśród koni to istne tornado. Uwielbia biegać i brykać, bawić się z innymi i zaczepiać bardziej leniwe konie zapraszając do harców. Rzadko wypoczywa, relaks zostawia całkowicie na czas w stajni, a chwile na wybiegu wykorzystuje do granic możliwości. Lubi też chodzić na spacery. Często zabieramy go razem z innymi końmi nad rzekę i pozwalamy mu trochę potaplać się w wodzie.

POTOMSTWO [0]

brak

bottom of page