top of page
*[3] Apache Gunner SA, 2009

wałach arabski hodowli Selman Arabians

oferta niedostępna

Springfield SA+
Kordelas
Monogramm
Kabała
Alata Khemo
Khemosabi
Alata Bask
Selket Halima+//
Selket Marque
Marwan Al Shaqab
Selket Khamala
Just Call Me Baby+
Royality Shabat
Moulin Rouge
DOKUMENTY
qz2QJem.jpg

Apache ma swój charakterek i lubi uświadamiać nam, że jest stuprocentowym wariatem. Zawsze ma w sobie wiele energii, którą dzielnie staramy się spożytkować, ale Gunner nawet po męczącym treningu daje nam w kość już w stajni. Mimo tej jego chęci udowodnienia każdemu wokół, że jest silny i potężny, potrafi być naprawdę kochany. Uwielbia głaskanie i drapanie, często sam "łasi się" do osób stojących w pobliżu. Nigdy nie był agresywny, zwyczajnie stawia na swoim i uparcie dąży do zrealizowania swoich zachcianek. Jako stanowczy i dominujący koń może go czasami ponosić, ale opanowanie go nie jest niemożliwe. W stosunku do ludzi hamuje się i stara, by nie przesadzić. Kiedy jednak mu się to uda i opiekun jest na niego zły, wystarczy, że Rudy spojrzy na niego spod długiej grzywki tymi pięknymi oczami i bum, nie można się na niego złościć. Apache to koń, który popisuje się przy każdej możliwej okazji. A zaprezentować się potrafi, więc zawsze urządza ciekawe widowiska. Wyprowadzanie go na padok to istna mordęga, bo kasztan wyrywa się i chce jak najszybciej pobiec w siną dal. Z kolei w drugą stronę, kiedy chcemy go złapać by odprowadzić do stajni, nie jest lepiej... Gunner bawi się z nami w kotka i myszkę, ucieka przez opiekunem i nie chce dać się przypiąć. Nierzadko nawet udział marchewek niczego nie zmienia. W boksie jest spokojny, ale nie wytrzymuje tak zbyt długo. Kilka godzin, to wszystko. Wieczorem jest spokojny, wcina kolację bez rewelacji, a potem idzie spać. Zaczyna się niecierpliwić nad ranem i jeśli po śniadaniu nikt go nie wypuści - robi się bardzo nerwowy. Praktycznie całe dnie spędza na dworze i wygłupia się przed przechodniami. Podczas czyszczenia trochę się wierci, ze względu na swój brak cierpliwości. Nie lubi zbyt długo stać w miejscu. Ogólnie pozwala się szczotkować, nie ma problemu z dotykaniem uszu i tak dalej. Przez pierwsze pięć minut można z nim zrobić wszystko. Kopyta podaje bez komplikacji i potrafi je utrzymać tyle ile trzeba. Na myjce nie jest najspokojniejszy, ponieważ nie przepada za wodą z węża. Nie boi się jej, ale zwyczajnie nie lubi gdy polewa mu się grzbiet czy szyję. Wgalopowanie do jeziora nie jest dla niego wyzwaniem. Jeśli chodzi o zbiorniki wodne, to śmiało włazi tam nawet gdy jeździec ma odmienne zdanie.Zakładanie sprzętu zawsze idzie gładko.

Gdy jego przygoda z jeźdźcem na grzbiecie rozpoczęła się, z początku nie przyjmował tego dobrze, ale zrobił od tamtej pory bardzo duże postępy. Gunner stał się spokojny i chętny do pracy. Słucha swojego partnera i poszukuje z nim jak najlepszego kontaktu. Ma dość wygodne chody, może z wyjątkiem kłusa, przy którym można poczuć się jak podczas jazdy samochodem po niesamowitych wertepach. Apache zważa na sygnały i zwykle odpowiednio na nie reaguje. Zdarzają mu się bunty i nieposłuszeństwa, bo taki jest już jego charakter, ale podczas pracy w siodle stara się być skupionym na zadaniu. Bardzo rzadko bryka, częściej staje dęba, ale to także są wyjątki. Takie cyrki odstawia tylko wtedy, gdy ma bardzo zły dzień. Kiedy Gunner wchodzi na halę, gdzie zamierzamy ćwiczyć z nim figury reiningowe, robi się nieznośnie szczęśliwy. Nie może skupić się na rozgrzewce, bo od razu chciałby przejść do tych najciekawszych momentów. Uwielbia tę dyscyplinę i widać, że sprawia mu to wielką przyjemność. Z powodzeniem potrafi zaangażować się w trening i pokazać czego się nauczył. Jazda przyczepą nie jest szczytem jego marzeń, jednak jest spokojny i nie szaleje. Potrafi grzecznie wejść do środka i jako tako zachowywać się podczas podróżny. Oczywiście kiedy jazda się przeciąga - Gunner pokazuje nam co myśli o tym całym głupim i brzydkim koniowozie. Kiedy dojedziemy na miejsce jest na nas zły, że zamknęliśmy go w jakimś metalowym pudle, ale szybko mu przechodzi. Nie jest wystraszony przez hałas, nic z tych rzeczy. Dobrze czuje się w tłumie, ale jego zaciekawienie całym zgiełkiem bywa frustrujące dla opiekuna, który musi wyczyścić wiercącego się rudzielca. Na rozgrzewce wariuje i nie daje nam sobą zapanować, ale gdy przyjdzie czas na jego właściwy przejazd - poważnieje. Inne konie zostają w tyle, a on skupia się już tylko na jeźdźcu. Bycie w centrum uwagi to jego sens życia, więc jego zachowanie można nazwać trochę teatralnym. Ogólnie bardzo stara się wypaść jak najlepiej i mimo swoich popisów słucha partnera.

Nie jest przykładem przyjacielskiego konika, który chce się bawić z każdym napotkanym rumakiem. Jako dominujący złośnik nie cierpi towarzystwa innych ogierów. Zanim go wykastrowaliśmy, przed każdą klaczą odstawiał cyrki i cuda na kiju, chcąc jej zaimponować. Ogólnie woli przebywać sam, czy to na padoku czy podczas jazdy. Jest idealny, jeśli wybieramy się na samotną wędrówkę. Nie lubi gdy jedzie z nami więcej koni. Jest odważny i pewny siebie, a przy tym słucha poleceń i reaguje na prawie każdy sygnał. Zdarza mu się ponieść podczas galopu na otwartej przestrzeni. Chyba jeszcze nigdy poważnie się nie spłoszył, ale kilka razy odskoczył w bok, gdy coś mocno go zaskoczyło. Jeśli na drodze napotkamy przeszkodę potrafi ją przeskoczyć, ale jeśli wyłamie i wyrzuci nas z siodła to nie będzie to niespodzianką.

POTOMSTWO [0]

brak

bottom of page