top of page
*[4] Amir El Shaklan SA+, 2008

ogier arabski hodowli Selman Arabians

linia męska: Ararat     linia żeńska: Mira

Zebedee Shaklan
Gazal Al Shabat++
AA Estragon
Gazel
Alishai
Lar Faugo
Alisha Salam
Carrera
El Ashab
El Zahar
Silvette
Fantasma
Zanpaktou
Ingratitude

Amir urodził się w Jakarta Arabians, gdzie też spędził pierwsze kilka lat swojego życia. Z powodzeniem startował w wystawach koni arabskich, oraz dał jedną córkę. W sierpniu 2015 roku postanowiliśmy go sprzedać. Z okazji piątej rocznicy powstania Jakarta Arabians zorganizowano ogromną licytację. Esmeralda nawet nie zainteresowałaby się żadnym z koni, gdyby nie Łukasz który jako znawca koni arabskich zainteresował się ogierem ze względu na jego rodowód oraz fakt, że nikt go nie licytuje. Dziewczyna zgodziła się, żeby ogier zamieszkał w Anarkii. Kilka dni później okazało się, że do końca nikt nie licytował Amira, więc po podpisaniu odpowiednich dokumentów Amir ruszył w podróż do Polski. Dużo czas zajęło mu przyzwyczajenie się do dużo zimniejszego klimatu i nowego otoczenia, ale z każdym dniem było coraz lepiej. Ogier spędził w hodowli Esmeraldy całe dwa lata i trenował pod jej czujnym okiem aż znów został sprzedany i wrócił do swojej rodzimej stajni.
Amir to koń wybuchowy, pełen niespożytej energii. Nie jest zajeżdżony, więc pracujemy z nim tylko na lonży i w ręku. Na lonży często zdarza mu się brykać i żeby zacząć z nim konkretną pracę trzeba najpierw pozwolić mu się wybiegać, wybrykać i pozbyć się nadmiaru energii, bo inaczej Amir nie będzie w stanie się wkupić na pracy. Gdy już się ogarnie okazuje się, że jest bardzo inteligentnym i chętnie współpracującym koniem. Jest ambitny, chętnie uczy się sztuczek. Umie takie sztuczki jak chody boczne, kładzenie, siadanie, stawanie dęba, ukłony, stęp hiszpański. Uczenie go tego wszystkiego pozwala spożytkować jego energię oraz zaspokoić potrzebę uczenia się nowych rzeczy. Przy pracy z ziemi Amir jest podporządkowany człowiekowi, choć często zdarza się, że biegnie zdecydowanie za szybko i biedny prezenter musi na prawdę wyciągać nogi, żeby nadążyć za ogierem. Reaguje jednak ładnie na wszystkie polecenia: zatrzymuje się, rusza, skręca, rusza kłusem... Czasem zdarza mu się rozpraszać, gdy na placu wraz z nim są jakieś konie, których nie zna. Wtedy będzie się skupiał głównie na nich i ciągnął w ich stronę aż człowiek nie pozwoli mu obwąchać nowych kumpli. Nie może przebywać z klaczami, ponieważ bardzo się wtedy ogierzy i cała dyskusja z nim się kończy. Najlepiej pracuje się z nim w samotności, wtedy ogier pozostaje zupełnie skupiony. 
Chodzi w tereny tylko na spacery w ręku. Boi się wielu rzeczy, często odskakuje, zatrzymuje się, zawraca, czy rusza nagle galopem. Staramy się więc przyzwyczaić go do największej ilości rzeczy i często na spacery z nim zabieramy drugiego, spokojnego konia. Amir wtedy trochę się uspokaja. Dalej się płoszy, ale nie jest już przy tym tak porywczy i gwałtowny. Zazwyczaj widząc, że drugi koń zachowuje spokój Amir też się uspokaja. Musi to być oczywiście wałach, lub drugi ogier. Lubi pracę na górkach, ma dobrą równowagę i mocny zad. Idzie pewnie, nie potyka się i nie próbuje niczego zrobić za szybko. Las wycisza go i gdy już się uspokoi i przestanie bać to jest na prawdę fajnym koniem do współpracy. Czasem zdarz się też, że któreś z nas bierze go na linę siedząc na drugim koniu. Ogólnie ciężko nad nim wtedy zapanować, ale pomaga wsiadanie na konia który jest szybszy od Amira. Tereny są wtedy bardzo szybkie i szalone, ale za to jest później co opowiadać znajomym przy ognisku. Amir na szczęście nie ma za dobrej kondycji i zazwyczaj gdy go mocno przeciągniemy galopem w końcu odpuszcza i daje się spacyfikować. 
W stosunku do ludzi jest grzeczny, ale do czasu. Nie lubi się nudzić, więc przedłużające się czyszczenie czy ogólnie stanie w miejscu może go zdenerwować. Przez pięć minut stoi spokojnie, a potem zaczyna się wiercić, łazić, grzebać nogami itd. Bardzo nie lubi kowala, zawsze przy przycinaniu kopyt wyrywa nogi i kręci się w kółko. Nie ma jednak problemów z czyszczeniem go pod warunkiem że zrobi się to szybko. Niestety przy siwym koniu nie zawsze jest to możliwe. Jednak ogólnie ludzi lubi. Ma zaskakująco dużo cierpliwości do dzieci i potrafi długo stać nieruchomo gdy te go głaszczą. Na padoku czasem nawet zdarza mu się z własnej woli podejść do człowieka, głównie w poszukiwaniu jakiś smakołyków. To straszny żarłok, który za cukierka czy marchewkę zrobi wszystko. Zdarza mu się szarpać na uwiązie i ciągnąć do przodu, szczególnie kiedy idzie na wybieg. Nie jest jednak przy tym bardzo chamski, po prostu strasznie niecierpliwy. Wystarczy jednak kilka razy się zatrzymać, cofnąć o kilka kroków, a w ekstremalnych sytuacjach szarpnąć za uwiąz i Amir się uspokaja. Ogólnie szanuje ludzi, ale osobie mało stanowczej umie niestety wejść na głowę. 
Chodzi na padoku z ogierami i kilkoma wałachami. Nie jest agresywny, całe swoje stado akceptuje i toleruje. Nie ma jednak jakiś szczególnych przyjaciół. Bardzo się ogierzy gdy widzi klacze. Ciężko nad nim wtedy zapanować, ale po nabraniu wprawy staje się to prostsze. Na wystawach bardzo się rozprasza gdy widzi obce konie, do klaczy rży, ogiery czasem stara się ugryźć, ale wystarczy zdecydowany i silny prezenter załatwi sprawę i ogier postara się kontrolować. Nie lubi psów. Strasznie się na nie szczurzy, kłapie zębami, a czasem nawet goni galopem po padoku. Koty są mu obojętne, ale raczej przegania je ze swojego otoczenia. Na wszystkie inne zwierzęta reaguje paniką, czy to widząc dzikie zwierzęta w lesie, czy w okolicach stajni jakieś mniej znane mu zwierzęta jak króliki. 
Strasznie awanturuje się przy karmieniu, więc żeby nie rozniósł nam stajni w pyl, przeważnie dostaje jedzenie jako pierwszy. Je bardzo niespokojnie, połowę paszy rozsypuje dookoła, na korytarz czy na ściółkę. Dodatkowo kłapie zębami na inne konie, kwiczy, rży i kopie w ściany. Zawsze zaczepia wszystkie konie przechodzące przez korytarz. Raczej nie robi tego złośliwie, po prostu chce się bawić, ale lepiej nie ryzykować i obejść Amira szerokim łukiem, szczególnie jeśli akurat prowadzi się którąś z klaczy. Nie lubi zostawać w stajni sam. Strasznie wtedy rży, kopie w ściany, kręci się po boksie i ogólnie wpada w totalną panikę. Również kiedy wypuszczamy konie na wybieg pojedynczo Amir strasznie się niecierpliwi. Bardzo nie lubi być czyszczony i siodłany w boksie, więc zawsze wyprowadzamy go przynajmniej na korytarzu. Oczywiście z dala od innych koni. 
Dogaduje się ze wszystkimi końmi ze swojego stada, choć z żadnym jakoś szczególnie się nie przyjaźni. Większość dnia na padoku spędza na bieganiu, brykaniu i tarzaniu się. Lubi też gryźć ogrodzenie i sprawia nam przez to dużo kłopotów. W ogóle nie reaguje też na prąd, demoluje ogrodzenie nawet jeśli jest pod napięciem. Gdy już je rozwali nie wychodzi, tylko stoi i rozkminia co się właśnie stało. Daje się bardzo łatwo złapać, czasem nawet sam z własnej woli podchodzi do człowieka. Co prawda robi to tylko i wyłącznie po to, żeby dostać cukierki, ale liczy się efekt. Kocha się tarzać, leżeć w błocie, piachu, wodzie i we wszystkim w czym się tylko da. Jeśli akurat nie gryzie płotu to leży gdzieś albo się tarza. Na uwiązie ciągnie i szarpie się, ale stanowczy człowiek jest w stanie dość szybko się z nim dogadać i pokazać kto tu rządzi. Niechętnie oddziela się od stada, więc zawsze trzeba chwilę się z nim pokłócić. Zdecydowanie woli wychodzić na padok niż z niego wracać. 
Na zawodach bardzo się stresuje, podnieca wszystkim i ogólnie przeżywa. Nie lubi wchodzić do przyczepy, ładowanie go zajmuje zawsze wieczność i gdy w końcu Amir postanowi wejść do przyczepy to tylko za drugim koniem i to jeszcze takim, którego lubi. Podczas podróży denerwuje się i świruje, więc trzeba często robić postoje oraz dawać arabowi mnóstwo siana, żeby się nie zaczął nudzić. Zawsze zaczepia konia z którym jedzie, więc trzeba dokładnie przemyśleć którego rumaka tym razem na to skarzemy. Na miejscu stresuje się jeszcze bardziej. Rży, wyrywa się, płoszy wszystkiego... W boksie zawsze robi bałagan rozrzucając słomę na wszystkie strony i kopiąc dziury. Praktycznie cały czas trzeba go pilnować. Trzeba też postawić obok niego konia z którym Amir się dogaduje, wtedy arab trochę się uspokaja i wycisza. Często zabieramy go na spacery po ośrodku w którym odbywają się zawody. Gdy Amir wszystko obejrzy trochę się uspokaja i przestaje wszystko przeżywać. 
Amir, jak na araba przystało podczas wystaw podnosi wysoko nogi, wymachuje łbem, powiewa grzywą i ogólnie stara się jak może żeby się jak najlepiej zaprezentować. Prezentuje się go dość ciężko, ponieważ Amir bardzo się rozprasza, często przyspiesza, szarpie się i ogólnie interesuje go wszystko poza prezenterem. Najtrudniej jest nakłonić Amira do stania w miejscu podczas gdy sędziowie oglądają go w stój. Amir ciągnie, macha głową, przestępuje z nogi na nogę i grzebie kopytami w ziemi. Nawet jeśli jakimś cudem unieruchomi mu się głowę to Amir spaceruje zadem na wszystkie strony i próbuje stawać dęba. Z jakiegoś powodu jednak jest to dobrze widziane przez "arabierzy", więc Amira kochają wszyscy. Wygląda na to że im bardziej stuknięty koń tym więcej fanów ma. Amir boi się fleszy aparatów, oklasków i innych odgłosów, ale wydaje nam się że on tylko udaje strach żeby mieć pretekst do galopowania i wymachiwania grzywą. 
Porusza się szybko, elegancko i patrząc na niego ma się wrażenie że leci nad ziemią, a nie biegnie. Może to być kwestia tego, że Amir rzadko biegnie, a częściej zdarza mu się brykać i wyskakiwać ze wszystkich czterech nóg do góry. Ma ładne, długie chody i mimo że nie chodzi pod siodłem potrafi być bardzo szybki co widać podczas pracy na lonży czy kiedy biega luzem po padoku. Amir wysoko podnosi nogi i idzie zdecydowanie bardziej do góry niż do przodu, a mimo to jest szybki. Jego chody robią furorę podczas wystaw na których często dostaje bardzo wysokie oceny za jakość chodów. 

POTOMSTWO [2]

ogier ZODIAC EL SHAKLAN od: Zatanna / Springfield SA
klacz ZABONA EL SHAKLAN SA od: Senbonzakura / Zanpaktou

bottom of page