Winchester przyszedł na świat 5 kwietnia 2009 roku jako potomek dwóch sportowych arabów. Początkowo absolutnie nic nie wskazywało na to, że pewnego dnia startować będzie w wyścigach - po ojcu zapowiadał się na naprawdę dobrego konia dresażowego. Długo zastanawiano się nad wyborem imienia i w końcu zdecydowano się na Magnetic Esclavo - Magnetic po ojcu i Esclavo po dziadku ze strony matki. Mimo tych odziedziczonych ujeżdżeniowych predyspozycji ogier jakoś w ogóle nie potrafił odnaleźć się na ujeżdżalni. Wielu ludzi próbowało okiełznać go na czworoboku i z czasem ogier bez protestów wykonywał wszelkie polecenia i figury, jednak na pierwszy rzut oka było widać, że to nie jest to, co mu w duszy gra.
Już za swoich źrebięcych czasów koń ten zachowywał się jak wariat. Uwielbiał skakać, brykać, zaczepiać ludzi i inne zwierzęta, szaleć na pastwisku denerwując tym samym niektóre konie. Z wiekiem te cechy wcale się nie zmieniły. Zauważyliśmy u niego pewną wyścigową tendencję. Na padoku podczas kłusowania czy galopowania z innymi końmi Magnetic Esclavo zazwyczaj gwałtownie przyspieszał i wyglądało to tak, jakby chciał ścigać się z pozostałymi. Co wówczas pomyśleliśmy? Że może po ojcu jednak nie przeszły mu geny dresażowca, ale rajdowca! Odrzuciliśmy ujeżdżenie i czworobok i zabraliśmy go na prawdziwy tor. I wtedy wszystko się zmieniło.
Pierwszym poważnym posunięciem była zmiana imienia ogiera. Okazało się, że właśnie na torze czuje się jak ryba w wodzie; że kocha szybkość, wiatr w grzywie i wariacki pęd. Dean Cassel, rodowity Amerykanin, były menadżer naszej hodowli i trener koni westernowych, tak opisał Magnetic Esclavo: "To zwierzę jest szalone. Nie ma żadnych zahamowań, pędzi z nieprawdopodobną prędkością. Dorównać mu może chyba tylko kula wystrzelona z broni!" Kula z broni? To było to! Pierwsze co wpadło nam do głowy to  amerykańska firma zajmująca się produkcją strzelb i amunicji. Firma Winchester. I właśnie naszego ogiera na cześć tego szybkostrzelnego wynalazku, szybkiego jak on, nazwano Winchester.
O rodzicach tego konia nie trzeba mówić zbyt wiele, bo w naszym wirtualnym świecie są bardzo znani. *Magnetic Eo pochodzący z Simple Element z Australii to jeden z najlepszych sportowców jakie kiedykolwiek postawiły kopyto na ziemi. Zachwyca wszechstronnością i talentem nawet bardzo wybrednych koniarzy. Matka to genialna klacz wyhodowana przez Naranja Ranch. Jej elegancji, pięknie i wybitnych westernowych zdolnościach nie można się oprzeć.
Winchester mimo iż dopiero zaczyna swoją wyścigową karierę już zapowiada się na naprawdę zdolnego zawodnika. Ma wszystkie cechy dobrego ścigacza. Jest niebywale szybki, zdolny, wytrzymały; potrafi zapanować nad sobą w każdej ekstremalnej sytuacji. Charakteryzuje się ogromną siłą zarówno fizyczną jak i psychiczną. Nie wiem czy jest choćby jedna mała rzecz, której ogier mógłby się wystraszyć, która mogłaby budzić w nim jakieś obawy. Jak powiedział Dean, on naprawdę nie ma absolutnie żadnych, najmniejszych zahamowań. Na treningach i torze daje z siebie wszystko i z uporem maniaka wciąż dąży do celu.
Wobec innych koni ogier zachowuje się naprawdę przyjacielsko. Chętnie spędza z nimi czas brykając na pastwisku czy też po prostu odpoczywając w cieniu drzew. Często można go zobaczyć hasającego w pobliżu swej matki, Suerte Ise, jak za starych dobrych czasów. Nie wiadomo dlaczego, Winchester od zawsze utrzymuje bardzo zażyłe stosunki z kotami. Nie było jeszcze dnia, żeby żaden przedstawiciel tego gatunku nie siedział gdzieś w okolicy jego boksu. Ogier jako jedyny koń w naszej hodowli nie ma nic przeciwko temu, żeby siedziały mu na grzbiecie, co czasem skutkuje tym, że zmuszony jest utrzymać ciężar kilku kocurów dość pokaźnych rozmiarów. W stadninie uchodzi to za niezłą atrakcję - w końcu nie każdego dnia ma się okazję zobaczyć koński transport dla kotów. Jeśli chodzi o stosunki z ludźmi Winchesterowi tutaj również nie można nic zarzucić. Bardzo chętnie współpracuje z jeźdźcami i choć czasem pokaże komuś odrobinę swojego ognistego temperamentu (w końcu to koń arabski; nie może go nie mieć) na ogół nie ma z nim żadnych większych problemów. Uwielbia się przytulać, a co za tym idzie kocha towarzystwo dzieci, które przy każdej sposobności otaczają go szerokim wianuszkiem, karmią smakołykami i próbują zagłaskać na śmierć. Słynie również z miłości do kąpieli wszelkiego rodzaju - czy to w rzece, czy w jeziorze, czy na myjce. Gdyby mógł mieć płetwy, to podejrzewam, że woda stałaby się jego jedynym domem.